Dzisiaj
jesteśmy zabiegani. Czasy normowanych godzin pracy wspominamy z rozrzewnieniem.
Mimo, że nie zawsze chcemy uczestniczyć w gonitwie, to każą nam biec. Wtedy zaś
bywa, że zapominamy o tym co jest najważniejsze. Przypominam mi się ostatnia
scena z „Na marginesie życia” Stanisława Grzesiuka (przy okazji polecam niezapomniane
„Pięć lat kacetu”), wyjątkowo potraktowanego przez los w czasie wojennej
gehenny. Autor wspomina jak młodzi ludzie wyśmiewają starszego w tramwaju i
odmawiają mu ustąpienia miejsca. Grzesiuk wspomina, jak się w nim krew
zagotowała i od razu chciał strzelić „z głowy”, jak to on.
środa, 24 września 2014
wtorek, 23 września 2014
Marzenia a rzeczywistość
Nie znam osoby, która nigdy nie marzyła. Problem z
marzeniami jest jednak taki, że często są one trudno osiągalne, a niektóre są oderwane od rzeczywistości na tyle,
że pozostają poza zasięgiem ludzkich możliwości. Cóż, sam też nie jestem od
nich wolny, jednak kiedy w grę wchodzi dobro innych ludzi, nie można działań
oprzeć na wyimaginowanych chęciach lecz twardo stąpać po ziemi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)