wtorek, 20 maja 2014

Siła i zwodniczość demokracji


Zawsze miałem bardzo dobry kontakt z ludźmi. Czy wcześniej jako zawodnik, trener, potem radny, a teraz w końcu prezydent miasta. I jestem z tego dumny. Szczerze powiedziawszy, to właśnie przy jakimś ognisku, jak idzie bez gańby pogodać czuję się najbardziej wyluzowany. Dlatego też nigdy nie unikam bezpośrednich rozmów, spotkań.

Dzięki nim właśnie wiem chociażby o marzeniu niektórych mieszkańców Starego Tuwima o wybudowaniu dla ich bloku parkingu. Niby tylko wystarczyłoby zrównać jedną skarpę, co jednak mocno zmieniłoby krajobraz tego miejsca. Jak się okazuje podczas rozmów z innymi mieszkańcami tego samego osiedla, ale już innego bloku ten parking nie jest jednak dla nich priorytetem, tylko coś innego. I na tym polega i siła i trochę zwodniczość demokracji. Sztuką nie jest pozostawić samemu sobie grupy o różnych priorytetach. Sztuką jest takie strategiczne myślenie, dzięki któremu uda się w jakimś tam stopniu zadowolić wszystkich. To tak jak z dobrze zakończonymi dla wszystkich stron negocjacjami. Tylko wtedy o takich możemy mówić, kiedy dyskutanci osiągnęli kompromis, każdy coś ugrał, ale także każdy nieco odpuścił. I w samorządności jest podobnie. Nie da się wszystkiego przecież zrobić w jednej chwili, co jednak wcale nie znaczy, że jakieś rzeczy są ważniejsze od innych. Chodzi o racjonalną kolejność.

Przy tej okazji idealnie wręcz wpasowuje się nasza nowa propozycja dotycząca budżetu obywatelskiego. Teraz swoje inicjatywy mogą zgłaszać i zwolennicy parkingu kosztem skarpy i dla tych, którzy wolą wybudować boisko przy Zespole Szkól Integracyjnych. Wystarczy wszak zebrać 100 podpisów pod swoją inicjatywę, by głosowali nad nią wszyscy mieszkańcy naszego miasta. I tutaj dochodzimy do jeszcze trudniejszego zadania: uszanowania tych decyzji podjętych przez większość, kiedy one nam samym są w niesmak. Bo demokracja bowiem to i prawa, ale też i obowiązki.