poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Obowiązki



Raptem kilka dni minęło od wprowadzenia w życie mojego zarządzenia dotyczącego reorganizacji w siemianowickim magistracie, a już pojawiły się głosy, że to wszystko, żebym miał więcej czasu, żebym mógł się nanudzić za wszystkie czasy.

Z jednej strony nie dziwie się: przyzwyczaiłem się, ze jest grupa ludzi, którzy będą mnie oskarżać o najróżniejsze bezeceństwa, bo na przykład w maju śnieg spadnie. Z drugiej jednak to dla mnie także dowód, że można pluć na wszystko, bez żadnych konsekwencji.
Ci, którzy mnie znają – wiedzą, że chwile bezczynności są dla mnie torturą. Himalaje kuriozum osiągnięto sugerując, jakobym całą machinę organizacyjną ruszył z 20-letnich przeszło posad, żeby móc się opalać na Rynku Miejskim.
Ja zaczynam pracę najczęściej ok. godz. 6. Każdego dnia. Ostatni raz zerkam w papiery bardzo późnym wieczorem, co ze zrozumiałym niezadowoleniem potwierdzi moja żona. W tak zwanym międzyczasie spotkania w urzędzie, spotkania wyjazdowe. Nie narzekam, bo nigdy na pracę nie narzekałem. Ale jest tego sporo i jakakolwiek zmiana organizacji pracy w Ratuszu tego nie zmieni. Oprócz prezydenta Siemianowic Śląskich, co może warto w tym miejscu przypomnieć: jestem członkiem zarządu Górnośląskiego Zarządu Metropolitalnego oraz zasiadam w Radzie Nadzorczej WPKiW. Uczestniczę w naradach Śląskiego Związku Gmin i Powiatów, KZK GOP i wielu innych. Jeszcze z trudem, ale jednak znajduję czas dla swych pasji.   
źródło: http://www2.wpkiw.com.pl
Nie robię z siebie na siłę zapracowanego ponad zdrowy rozsądek człowieka, ale na szukającego specjalnie nudy, kosztem jeszcze publicznych pieniędzy – też nie pozwolę.
Reorganizacja ma między innymi jedno zadanie: by nie tylko prezydent, wiceprezydenci, czy naczelnicy czuli na sobie oddech odpowiedzialności, ale by był on odczuwalny także na plecach inspektora, czy podinspektora. Liczy się teraz będzie nie tylko sumienność, ale też innowacyjność, przebojowość. Trzeba będzie się wykazać. A ja nie będę się nudzić, proszę mi wierzyć…