Moja decyzja
o ponownym kandydowaniu na najwyższy urząd w mieście wciąż budzi refleksję.
Pomału precyzują się nazwiska kontrkandydatów.
To, czego dokonano w Siemianowicach Śląskich przez ostatnie osiem
lat, każdy może zobaczyć gołym okiem właściwie na każdym kroku. Nie sposób tu
wyliczać punkt po punkcie. Wystarczy przyjść na I piętro do Urzędu Miasta i
spojrzeć na fotogram, wymieniający cele prezydentury od 2006 roku. Wszystko, co
było wtedy programem wyborczym, dziś jest elementem naszej rzeczywistości.
Powiedziałbym nawet - stuprocentowym faktem autentycznym. Dotrzymuję więc
słowa. Strategia rozwoju miasta, jaką przedstawiam obecnie (z przedziałem
czasowym na dwie kadencje), ma swoje oparcie w funduszach unijnych i jest
osadzona w realiach budżetu miejskiego. Jest wielce prawdopodobna do
zrealizowania. Komu zaś trzeba gruszek na wierzbie, niechaj szuka.